Chociaż autor „Pięknej Lucyndy” Marian Hemar żył w XX wieku, akcja toczy się ok. 100 lat wcześniej. Warszawa, hrabia Adam i ona – tytułowa Lucynda Wahadłowska, a wraz z nimi szereg innych barwnych postaci. Spektakl promowany jest jako „pełna rozkoszy komedia muzyczna”. Zmieniłabym nagłówek na „pełną rozkoszy komedię romantyczną”, ponieważ mimo przeplatających historię miłosną piosenek, jest mi tej muzyki za mało, by nazwać coś komedią muzyczną. I to by było na tyle względem „czepiania się”, bo komedia jest komedią i uśmiechu nie brakuje w czasie spędzonym w Teatrze 6. Piętro! W roli reżysera: Eugeniusz Korin, dyrektor artystyczny Teatru.
Hrabia Adam (Mikołaj Roznerski) stara się o względy pełnej wdzięku Lucyndy (Adriana Kalska). Ta jednak, jak na panią Wahadłowską przystało, z pozoru pełna jest rozterek. W staraniach hrabiemu pomaga jego przyjaciel Poufalski (Rafał Królikowski, chociaż też ciepło wspominam debiut dublera Kamila Piotrowskiego!) – w końcu „przyjaciel w potrzebie z nieszczęścia wygrzebie”. Z drugiej strony barykady jest ciotka Lucyndy świetnie grana przez Joannę Liszowską. Pojawia się wuj Adama – hrabia Faworski (Piotr Gąsowski), Skarbnik (Michał Barczak), Wietrznikowski (Wojciech Wysocki), Złoci Młodzieńcy (Sylwester Maciejewski i Krzysztof Tyniec) oraz „trzy siostry”: Melpomena (Dorota Stalińska), Talia (Karolina Piwosz) i Terpsychora (Hanna Śleszyńska wcielająca się również w rolę Wawrzonka i Służącej).
W myśl reguły „ostatni będą pierwszymi” zgłębiając się bardziej w spektakl chciałabym w pierwszej kolejności pochylić czoła Hannie Śleszyńskiej, która w przeciągu 140 minut wielokrotnie zmienia charakteryzację kreując trzy postaci – każda z nich choć różna, prawdziwa i jednorodna jednocześnie. Spektaklowe show zdecydowanie należało do Piotra Gąsowskiego. Scena przy toaletce i drobna wpadka (by nie rzec, że „upadka”) z pewnością na długo zostanie w nie tylko mojej uśmiechniętej pamięci! Także postać Faworskiego, mimo że nie do końca pozytywna, skradła sympatię widzów od pierwszych chwil na scenie. Podobnie stało się z Melpomeną kreowaną przez Dorotę Stalińską. Kobieta-żandarm dość dosłownie traktująca świat i przede wszystkim emocje Lucyndy stara się pomóc młodej dziewczynie, choć przede wszystkim trzeba ją chronić przed nią samą. Także po raz kolejny pozytywnie zaskakuje Mikołaj Roznerski, znany z większego i mniejszego ekranu z ról niekomediowych. Tymczasem – w komedii sprawdza się bardzo przyzwoicie!
Pamiętam, że gdy parę lat temu zakładałam bloga teatralnego zastanawiałam się, kim tak właściwie jestem, żeby recenzować spektakle. Odpowiedź przyszła dość szybko: jestem widzem, a to chyba przecież jakoś o niego chodzi w teatrze? Niestety, też jako widz, czasami tracę obiektywność. I całkowicie subiektywnie chciałabym wspomnieć o Krzysztofie Tyńcu. Cóż, wystarczy, że aktor ten pojawi się na scenie i także w scenach zbiorowych kradnie przynajmniej 50% mojej uwagi. Na co dzień związany z Teatrem Ateneum, gdzie z przyjemnością oglądam aktora najczęściej, a jednocześnie w ramach dygresji chciałabym korzystając z okazji wystawić coś na wzór blogerskiej klepsydry w stronę zdjętych z repertuaru tytułów: „Demon teatru, czyli mniejsza o to” (początek mej fascynacji) oraz „Gry w życie”, których byłam wiernym widzem.
Ciężko jest mi się odnieść do skuteczność spektaklu jako pastiszu XVIII-wiecznych „Natrętów” Józefa Bielawskiego, jednak melodia piosenki o tym tytule utrzymuje się w pamięci najdłużej, a całość sztuki faktycznie bawi. Nie zrażajcie się starodawnymi kostiumami, bo charaktery przedstawione w „Pięknej Lucyndzie” są aktualne też dzisiaj, a dokładane przez aktorów nawiązania do współczesności dodatkowo ubarwiają całokształt. Tak, polecam 🙂
Obsada: Adriana Kalska, Joanna Liszowska, Dorota Stalińska, Hanna Śleszyńska, Karolina Piwosz, Piotr Gąsowski, Michał Barczak, Wojciech Wysocki, Rafał Królikowski, Sylwester Maciejewski, Mikołaj Roznerski, Krzysztof Tyniec (kolejność wg strony internetowej spektaklu, wymienieni aktorzy, którzy grali w przedstawieniu 23.08.2022).
Więcej o spektaklu i źródło zdjęć: www.teatr6pietro.pl
Wersja audio: