„Słoneczni chłopcy”, czyli Cezary Żak i Artur Barciś znowu w akcji

Och-Teatr jako kolejny wyszedł do widzów z propozycją zestawienia ze sobą Cezarego Żaka i Artura Barcisia. Duet aktorów zyskał sympatię publiczności przed laty w telewizyjnym serialu „Miodowe lata”. Od  tamtej pory co jakiś czas kolejni reżyserzy ponownie łączą obu panów w kolejnych tytułach, tym razem spotkał się z nimi Marcin Hycnar i spoilerując pozostałą część wpisu muszę wydać z siebie pełne zadowolenia: OCH!

Spektakl „Słoneczni chłopcy” powstał jako jubileusz grających główne role aktorów – z okazji 60. urodzin Cezarego Żaka oraz 65. urodzin Artura Barcisia. Panowie grają zwaśnionych aktorów, którzy przez 40 lat komediowymi skeczami bawili publiczność w całym kraju. Nie utrzymują ze sobą kontaktu, jednak będąc u schyłku zapomnienia otrzymują intratną propozycję zawodową. Jedyny warunek: muszą znowu wspólnie zagrać jeden z najpopularniejszych gagów. Czy będą w stanie się porozumieć po latach konfliktu? Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć, jednak z przyjemnością opowiem więcej o spektaklu.

Większość sztuki towarzyszymy Willie’mu Clarkowi (Cezary Żak). Poznajemy bohatera u niego w mieszkaniu bez ogrzewania i z kłopotliwym zamkiem do drzwi. W równowadze do tego posiada za to niebagatelną ilość frustracji i pretensji do Bena (Fabian Kocięcki), którego jest wujem i który to jest jednocześnie jego agentem aktorskim odwiedzającym go regularnie co środę. Możliwość zarobienia pieniędzy spotyka się z urazą do Ala Lewisa (Artur Barciś). Czy wyjdą wyzwaniu naprzeciw i schowają dumę do kieszeni? Będą się nieustannie kłócić czy odnajdą w sobie dawną przyjaźń? Epizodycznie towarzyszy im grająca dwie pielęgniarki w jednej osobie Martyna Krzysztofik, a swoich głosów na potrzeby spektaklu użyczył reżyserujący tytuł Marcin Hycnar oraz Jan Malawski i Michał Zieliński. Aktorsko cała czwórka, a właściwie siódemka – bez zastrzeżeń! Show kradnie Cezary Żak i Artur Barciś, jednak Fabian Kocięcki gra niemniej przekonująco i cieszę się, że mogłam zobaczyć Martynę Krzysztofik w jeszcze innych (i równie dobrych) odsłonach, co tytułowa Iwona w „Iwonie, księżniczce Burgundy” Teatru Narodowego.

Więcej o spektaklu: www.ochteatr.com.pl
Fot. Robert Jaworski

Wersja audio: