„Biali heteroseksualni mężczyźni” to najnowsza premiera Teatru Komedia w Warszawie, a zarazem ostatni spektakl oddany publiczności przez Tomasza Dutkiewicza, który po 16 sezonach żegna się z etatem dyrektora placówki. Robi to w niebanalny sposób, ponieważ jest reżyserem wielu komedii w porównaniu do których – ta jest mało komediowa. Opowiada za to o tematach współczesnych i ważnych z rysem przymrużonego oka.
Jake (Piotr Szwedes), Drew (Mikołaj Roznerski) i Matt (Jacek Kopczyński) to trójka braci spotykających się w Boże Narodzenie u swojego ojca Eda (Marcin Troński). Mimo że są dorosłymi mężczyznami, nie brakuje chłopięcej zabawy i beztroski. Zmienia się to, gdy podczas świątecznej kolacji Matt zaczyna płakać. Każdy z panów podejmuje wyzwanie desperackiej pomocy na miarę swoich możliwości: Jake jako bankier doszukuje się kryzysu w życiu zawodowym brata i jego nieumiejętności sprzedania swojej osoby, Drew namawia do psychoterapii, która pomogła jemu samemu w przeszłości, a Ed nieporadnie gubi się między synami. Całości towarzyszą „Osoby odpowiedzialne”, w które wciela się pochodząca z Zimbabwe Bonnie Sucharska oraz drag queen Maciej „Gąsiu” Gośniowski. Wprowadzają widzów w spektakl oraz są jego cichymi opiekunami.
Tożsamość, rasizm, rodzina, dorastanie, tolerancja, rozmowa kwalifikacyjna, pieniądze, orientacja seksualna to tylko kilka tematów poruszanych podczas spektaklu. Obok kontrowersji zachowane są komediowe elementy rozluźniające powagę wątków. Każdy z bohaterów mimo więzów krwi jest inny od pozostałych. Drew to duży chłopiec z pokładem wrażliwości. Jake jest typem karierowicza idącego po trupach do przodu. Ed to wdowiec próbujący ułożyć sobie życie i podtrzymujący rodzinno-świąteczne tradycje. Wypalony zawodowo Matt odnajduje szczęście w spokoju domowego miru i jest postacią najbardziej niejednoznaczną pozostawiającą na koniec spektaklu niedosyt. Jednocześnie otwarte zakończenie daje pole do namysłu i być może o dalszych losach Matta mógłby powstać odrębny spektakl.
Aktorsko nie ma do czego się przyczepić. Każdy z bohaterów jest wyraźnie przedstawiony, nie ma w nich sztucznego przerysowania. Podobnie Bonnie Sucharska i Maciej Gośniowski – ten duet na scenie po prostu JEST. Warto wspomnieć o dopracowanej choreografii Marii Foryś, która wkomponowała się nie tylko w muzykę, ale też w całość spektaklu. Scenografia Wojciecha Stefaniaka przedstawia domowe wnętrze, z którego wyobrażeniowo przenosimy się do pozostałych pomieszczeń: kuchni czy pokojów braci. Całość: spójna.
Po zakończeniu sztuki eksperymentalnie zapytałam kilkunastu widzów o wrażenia. Były różne: pełne zachwytu, niezrozumienia, ambiwalencji. Zastanawiające jest, że wśród moich rozmówców sztuka podobała się bardziej kobietom niż mężczyznom. W moich oczach to najlepsza rekomendacja. Obok „Białych heteroseksualnych mężczyzn” nie da się przejść obojętnie. Widz Teatru Komedia może nie być przyzwyczajony do takiego rodzaju komedii. Ja jednak życzę regularnie wypełnianej po brzegi widowni. Ci faceci (i kobieta) bowiem na to zasługują.
Obsada: Marcin Troński, Piotr Szwedes, Mikołaj Roznerski, Jacek Kopczyński, Bonnie Sucharska, Maciej „Gąsiu” Gośniowski
Wersja audio: