Wchodząc do Teatru Kwadrat na „Sztukę” Yasminy Rezy w reż. Marcina Sławińskiego byłam myślami przy grupie swoich najbliższych znajomych. Ktoś się wykazał, ktoś się obraził, ktoś inny mnie wzruszył. I nagle jestem świadkiem burzliwej przyjaźni trójki mężczyzn. Serge (Andrzej Nejman) – jakby wewnętrznie nieszczęśliwy koneser sztuki o dużej wrażliwości, Marc (Bartosz Opania), czyli zażarcie walczący o swoje racje prawie krytyk sztuki oraz wpadający w środek armagedonu Yvan (Michał Lewandowski). Chociaż przyjaciele początkowo traktują Yvana z przymrużeniem oka, okazuje się, że kryje on w sobie najwięcej mądrości. I co tu kryć – także aktor kradnie kolegom całe show.
Nie będę ukrywać również, że nie jestem największą miłośniczką Teatru Kwadrat. Moja obecność na większości spektakli była spowodowana chęcią odreagowania różnych sytuacji. Byle lekko, byle w miarę śmiesznie. Tym razem o toku wieczoru zadecydował newsletter z informacją o promocyjnych biletach. Czemu by zatem nie pójść trochę się rozerwać w pierwszym pourlopowym tygodniu? Muszę przyznać, że wyszłam z Teatru bardzo mile zaskoczona. Były zapowiadane w opisie spektaklu i humor, i refleksja. Bo przecież tak często się cieszymy. A przynajmniej twierdzimy, że się cieszymy, ale ile w tym jest faktycznego cieszenia się? Warto iść na ten spektakl, aby zadać sobie to i parę innych pytań wywołanych dyskusją nad obrazem, który dla kogoś jest dziełem sztuki, a dla kogoś innego niekoniecznie.
Na studiach uczono mnie, że w sztuce współczesnej wystarczy o czymś powiedzieć, że coś jest sztuką, aby nią było. „Sztuka” Yasminy Rezy będąca sztuką m.in. o sztuce, niewątpliwie sztuką jest. Trochę za sprawą tekstu samego w sobie, trochę za sprawą inscenizacji, trochę swojego dokładają też rekwizyty i scenografia… Ale teatr najbardziej tworzą aktorzy. Żywi ludzie, którzy przenikają w swoich bohaterów. Moje serce (i sądząc po reakcjach publiczności pewnie nie tylko moje) skradł najbardziej Michał Lewandowski. Był Yvanem od początku do końca. Uroczy, nieco zagubiony i przede wszystkim prawdziwy. Z niemałą przyjemnością podążałam również za Andrzejem Nejmanem zastanawiając się, gdzie jest granica między aktorem (o którym praktycznie nic nie wiem), a kreowaną postacią. Najmniej przekonał mnie do siebie grany przez Bartosza Opanię Marc. Istnieje wyobrażenie, że jak poeta to musi być wyniosły i nosić szal. A może poeta na co dzień nosi pozaciągany sweter i przemieszcza się na rowerze? Andrzej Wawrzyniak śpiewał „nie przynoście kwiatów poetom, dajcie wódki, bo muszą pić”. Tak łatwo o stereotypy. I chociaż Marc z poezją nie ma nic wspólnego, tak jako intelektualista wcale nie musi mówić „olbrychszczyzną”, bowiem mija połowa spektaklu nim zaczyna się szczerze wchodzić w postać, a i tak wciąż próbuję odtworzyć sobie informacje z życia bohaterów zastanawiając się, czy w ramach przerysowania, postać nie jest gejem. Panie Bartoszu, z sympatią do kunsztu, który cenię nie od dzisiaj, może z powodu przyjętej konwencji warto wchodzić w „olbrychszczyznę” prywatnie trochę wcześniej, żeby prędzej wejść w tak słynną i ważną prawdę sceniczną? Bywam upierdliwą szczególarą, pewien aktor czytając to z autopsji z pewnością by się z tym zgodził, jednakże wynika to jedynie z dobrych intencji i sympatii bacznie obserwujących oczu. Dla równowagi i pocieszenia muszę przyczepić się mego ulubieńca Yvana – być może coś mi umknęło, ale dlaczego najpierw wybiega zdenerwowany z mieszkania Serge’a z kurtką (jeszcze się po nią zatrzymuje), a po chwili wraca bez niej? Zgubił ją w windzie, na korytarzu czy grzecznościowo odwiesił na wieszak w przedpokoju?
Niemniej całość spektaklu odbieram zdecydowanie z dobrymi myślami i radością, że postanowiłam spędzić miniony wieczór w taki, a nie inny sposób. Przypomina mi się historia pewnego chłopaka, który nie zdał na ASP, ponieważ panu w komisji nie odpowiadał odcień bieli. Nie sądzę co prawda, aby życiowo owy wówczas młodzieniec źle na tym wyszedł. Z drugiej strony – może najwięcej kryje się tam, gdzie na pierwszy rzut oka jest niewidoczne?
Obsada: Michał Lewandowski, Andrzej Nejman, Bartosz Opania
Więcej informacji i źródło zdjęć: http://www.teatrkwadrat.pl
Wersja audio: